Brasserie Warszawska




Podczas mojego ostatniego pobytu w Warszawie postanowiłem odwiedzić jedna z restauracji wyróżnionych przez przewodnik Michelina. Moj wybór padł na Brasserie Warszawską, ponieważ czytałem o niej uprzednio oraz słyszałem wiele dobrych opini. Restauracja znajduje sie na ulicy Grnośląskiej, a wiec bardzo blisko od Dworca Centralnego czy Pałacu Kultury i Nauki. Zaledwie 25 min. spacerem co przy pięknej pogodzie gorąco polecam. Budynek w którym znajduje sie restauracja moze na początku nieco zdziwić. Jest to nienajnowsza kamienica w niezbyt dobrym stanie. Lecz tuż po przekroczeniu progu przenosimy sie do zupełnie innego swiata.Po prawej stronie możemy zobaczyć imponująca kolekcje win- głownie roczniki 2006 i 2007. Od wejścia  wita nas  kelner ,zabierając od mas okrycia wierzchnie ,a następnie prowadzi do stolika. Wystrój robi wrażenie. Czerwona skóra doskonale komponuje sie z ciemnobrazowym drewnem i płytkami ułożonymi w szachownicę . W dużych lekko "przybrudzonych" lustrach  odbijają sie lampy co niezwykle powiększa lokal. A to tylko pierwsze wrażenie!  Nieco dalej znajduje sie piękny bar, a obok niego drzwi do privat roomu. Wybieram stół przy oknie aby moc obserwować tętniącą w popołudniowych godzinach życiem Warszawę . Po chwili kelner przynosi kartę . Nie jest ona zbyt duża ,ale każde danie wydaje się znakomite stad bardzo ciężki wybór. Decyduję się na krem z pietruszki, terrine z kaczki z foie grais oraz banana split mille feuille. Po przyjęciu zamówienia kelner przynosi koszyczek z chlebem. Znajdują sie w nim dwa chleby jeden zwykły a drugi z pestkami słonecznika. Obydwa sa świeżutkie i smakują wybornie .Po chlebie przychodzi kolej na zupę . Stanowi bardzo ciekawy pomysł na wykorzystanie tego warzywa. Ma niecodzienną konsystencje - jest lekko spieniona. Chleb ustawił poprzeczkę bardzo wysoko jednak zupa nie jest gorsza i ustawia ja jeszcze wyżej ! Następnie na stół wjeżdża terrina z kaczki i foie grais podana z pistacjami,pigwą i broiche. Jak na przystawkę bardzo przyjemna porcja. Potrawa smakuje niesamowicie i zaskakuje głębią oraz bogactwem smaków przy każdym kęsie. Z niepokojem śledzę jak szybko zbliżam sie ku końcowi. Do obiadu polecam też jeżeli nie można wypić wina zamówić wodę ktora podawana jest w pięknej szklanej butelce. Na koniec został deser , po którym nie wiedziałem czego sie spodziewać. A i on mnie nie zawiódł. Jest to pewnego rodzaju ciasto złożone z lekko kruchego spodu na którym znajduje sie puszysty krem bananowy. Podany jest on z lodami prawdopodobnie własnej roboty (zapomniałem sie spytać) które smakiem powalają. Trudne w Polsce znaleźć lody podobnej jakości . Wizytę w brasseri warszawskiej uważam za niezwykle udaną. Wystrój bardzo gustowny , wszystko doskonale sie komponuje ,obsługa kelnerską zarówno jak podawane jedzenie na najwyższym poziomie. Czego chcieć wiecej? Skorzystajcie , naprawde warto!
Ocena: 10/10










Komentarze

Popularne posty