Szwalnia smaków



Szwalnia smaków znajduje się w miejscu, które ma się stać nowym offem - piotrkowskiej 217.  Celu tego nie udało się osiągnąć jednak do tej pory. Poza mającymi miejsce dwa razy do roku zlotami food trucków, kiedy miejsce to naprawdę tętni życiem jest tam dość pusto. Oprócz wspomnianej Szwalni smaków znajduję się tam jeszcze jeden pub oraz postawiony na stałe food truck.  Myślę, że duży wpływ na ilość ludzi odwiedzających to miejsce ma lokalizacja, która nie jest korzystna. Zdecydowanie więcej osób chcących zjeść coś dobrego szuka restauracji na odcinku Plac Wolności- Central. Czy jednak warto udać się na piotrkowską 217 do Szwalni smaków?

Byłem w tym miejscu już trzy razy i za każdym razem wychodziłem z dość mieszanymi uczuciami.
Restauracja ta znajduje się zaraz przy wejściu na plac  po prawej stronie. W ciepłe miesiące wystawione są na zewnątrz leżaki. Jest to dla mnie pierwszy duży zgrzyt, gdyż każdy wie jak trudno jeść i kroić jedzenie w pozycji pół leżącej. W środku jest już znacznie lepiej.  Zaraz przy wejściu znajduje się dość duży bar z wystawionymi ciastami, które dostępne są danego dnia. Nad nim wisi tablica z polecanymi daniami oraz z zestawem lunchowym. Wnętrze jest naprawdę przepięknie. Lokal nie jest duży jednak dzięki dobremu urządzeniu wydaje się dość przestronny. Dominują zdecydowanie jasne kolory, a szczególnie biały. Pod oknami poustawiane są małe stoliki z niskimi drucianymi krzesłami, a naprzeciwko pod ściana stoi długi drewniany stół. Nie jestem zwolennikiem takich stołów, ponieważ kojarzą mi się z więzienną  stołówką z filmów.


Menu ku mojemu zdziwienie jest zadziwiająco małe. Dużym plusem jest to, że mamy doczynienia z kolejnym miejscem w którym można zjeść śniadanie. Jest tu wiele ciekawych pozycji m.in. racuchy z czerwoną porzeczką, zapiekane jabłko z owsianką i sosem waniliowym, kanapka z indykiem i hummusem czy różne rodzaje owsianek. Dań obiadowych jest tyle samo co śniadaniowych, a może i nawet mniej. Najbardziej zaciekawiły mnie pierogi, które są jedną z moich ulubionych potraw. Nigdzie jednak nie jadłem tak dobrych pierogów jak  te zrobione w domu. Zdecydowałem się więc na dwie niecodziennie wersje z rakami oraz ze szpinakiem. Oprócz tego miałem okazję spróbować kremu z soczewicy, penne z łososiem oraz steku z łososia. Na deser zdecydowałem się na knedle ze śliwkami oraz tartę czekoladową z pomarańczą. Zacznę od pierogów gdyż to wobec nich miałem największe nadzieje. Niesamowicie się jednak zawiodłem. Ciasto było średnie, a farsz mdły. Szpinak sam w sobie jest mało wyrazisty i wymaga dużego wsparcia w postaci sera pleśniowego, czosnku bądź orzechów z którymi smakuje wyśmienicie. Co do raków to jadłem je pod dużo lepszą postacią. Nie zachwyciła również zupa z soczewicy jednak nie była zła. Penne z łososiem było poprawne, choć o niebo lepsze można zjeść w Tari Bari. Prawdziwą pysznością był jednak stek z łososia z czerwoną soczewicą i szpinakiem. Łosoś jest rybą, która nie jest trudna w przyrządzeniu. Odrobina masła, czosnku pieprzu i soli i będzie wyśmienity. Tak było i w tym przypadku. Doskonałym dodatkiem była świetnie zrobiona soczewica, do której ostatecznie się przekonałem jedząc to danie. Szpinak niestety był tak samo kiepski, jak ten w farszu pierogowym jednak danie jako całość jest przepyszne. Z deserami było podobnie jak z daniami głównymi. Tarta czekoladowa z pomarańczą jest niesamowicie dobra, naprawdę idealnie zrobiona. Knedle ze śliwkami podawane są z kapustą o której nie było mowy. Naprawdę nie lubię takich ukrytych dodatków, które całkowicie zmieniają smak dania. Moim zdaniem jest to połączenie całkowicie nietrafione jednak każdy ma swój gust.

Pod względem cenowym restauracja ta tak samo jak pod względem kulinarnym nie zachwyca. Makarony są w cenie ok 20 zł co w stosunku do używanych składników jest ceną adekwatną.  Pierogi kosztują jedyne 10-12 zł jednak dostajemy jedynie 4 średniej wielkości sztuki. Dania główne zaczynają się od 30 zł i kończą na 45 zł. Nie są to ceny najwyższe, jednak tak samo poziom kulinarny nie jest najwyższy. 

Zdecydowanym i chyba największym plusem tego lokalu jest obsługa. Niezwykle uprzejma, uśmiechnięta i pomagająca wybrać coś dobrego do zjedzenia, co łatwym zadaniem nie jest. 

Szwalnia smaków tak samo jak Piotrkowska 217 nie jest tłumnie odwiedzana i zbytnio mnie to nie dziwi. Tam po prostu nie ma nic wartego uwagi. Nie można zrzucać odpowiedzialności za małą klientelę na lokalizację, ponieważ są restauracje , które długo pracowały na swoją markę i mimo tego że znajdują się poza miastem, jak np. Chata Wuja Toma w Żabiczkach są tłumnie odwiedzane.  Szwalnia smaków jest dobrym miejscem do odwiedzenia latem, kiedy można rozsiąść się w leżaku, napić się czegoś zimnego i zjeść kawałek wyśmienitego ciasta. Na większe eskapady kulinarne miejsca tego nie mogę polecić 
5/10






Komentarze

Popularne posty